Wojna to fakt, więc dzieci będą o nią pytać. Nie da się jej wymazać. Jednak wielu dorosłych, a nawet nauczycieli, nie wie, w jaki sposób mówić, czy nawet po prostu odpowiadać na pytania. Rodzice na forach internetowych skarżą się, że nauczyciele odmawiają poruszania tego tematu, bo „nie otrzymali wytycznych z ministerstwa”.
Trudno się zresztą dziwić obawom. Nikt nas do tego nie przygotował. Sami w bardzo różny sposób reagujemy na stres, więc jedna osoba jest w stanie udźwignąć więcej, inna mniej.
Dlatego warto się zastanowić. Nikt nie wie, jak się wojna skończy, nie o to więc chodzi. Po prostu nie chcemy wyhodować naszym dzieciom wojennej traumy, tylko nauczyć ich tego, co chyba najbardziej w życiu przydatne, czyli odporności psychicznej.
Zatem, jak mówić?
- Spokojnie – ton, w jakim wypowiadamy nasze słowa jest nawet ważniejszy, niż treść.
- Racjonalnie – pamiętajmy o tym, że sami nie wiemy, co się stanie, więc skupiamy się na faktach.
- Koncentrując się na dobrych wiadomościach – wiadomo, że zawsze i wszędzie możemy znaleźć dobre i złe strony. Jednak nasze dzieci mają czuć się bezpiecznie, dlatego podkreślajmy to, co nas samych uspokaja. Panika jest złym doradcą, nie chcemy jej ani u siebie, ani u naszych dzieci.
- Dopasowując wiadomości do wieku – z młodszym dzieckiem rozmawiamy inaczej niż ze starszym. Młodszym wystarczy ogólny komunikat, starsze mogą oczekiwać, że dzięki tej rozmowie zrozumieją więcej. Każdy rodzic zna swoje dziecko najlepiej, więc na pewno wyczuje, kiedy temat już możemy zakończyć. I wtedy rozmowę kończymy.
- Krótko – odpowiadamy, a potem przechodzimy do normalnej pracy. Nie jest dobrze, jeśli w domu wiadomości telewizyjne są włączone przez cały czas (nie działa to dobrze także na nas samych).
Brak rozmowy sprawia, że dzieci wyczuwają zagrożenie oraz fakt, iż dorośli starają się coś ukryć. Mogą więc wnioskować, że powody do paniki są olbrzymie. Nasze własne lęki mnożą razy tysiąc i nie są w stanie się z nimi uporać. Musimy pamiętać, że jesteśmy starsi, silniejsi, mądrzejsi, umiemy czytać i analizować fakty. To naprawdę od nas zależy, jakie informacje otrzymają nasze dzieci.
ANITA CHMARA
Metoda Davisa
Metoda Davisa zakłada, że pracujemy od poniedziałku do piątku przez sześć godzin dziennie (zamiast szkoły) – z przerwami, grami edukacyjnymi oraz ćwiczeniami koordynacyjnymi poprawiającymi koncentrację. Skuteczność oceniana jest na 98 procent, trzeba jednak pamiętać, że nie wystarczy przyjechać, trzeba jeszcze kontynuować pracę w domu. Wiadomo już jednak jak to robić, żeby efekty przychodziły szybko.
Osoby zainteresowane metodą zapraszam do kontaktu.
ANITA CHMARA
Trener metody Davisa
mocdysleksji.pl
Masz pytania, zadzwoń: 607 639 262
https://www.znanylekarz.pl/anita-chmara/psychoterapeuta/bydgoszcz