Rodzice, którzy zgłaszają się na terapię, opowiadają o tym samym problemie: ich dziecko ma kłopot ze skupieniem, wciąż się rozprasza. Jest bardzo inteligentne i spostrzegawcze, jednak podczas nauki nie może się skoncentrować. Co robić?
Zwykle wygląda to tak: dziecko ma czytać, więc natychmiast pojawia się ból głowy i brzucha. Zaczynamy pisanie, ale dziecko ma tysiąc historii do opowiedzenia. Nauka angielskiego? Dyslektyk nagle ziewa i mówi, że musi iść spać, chociaż jeszcze chwilę wcześniej nic na to nie wskazywało. Brzmi znajomo?
Jak opanować dezorientację?
Każdy z nas na widok czegoś, co jest dla nas trudne, wpada w stan dezorientacji. Jednak dyslektycy robią to znacznie częściej. A przyczyną są tutaj znaki umowne: litery, całe słowa lub liczby.
Poradnie proponują wiele sposobów pracy z dysleksją, jednak metoda Davisa zaczyna od opanowania dezorientacji. Dzięki Ronowi Davisowi powstała międzynarodowa organizacja Davis Dyslexia Association International, a jego metoda jest stosowana na terenie ponad 40 krajów i prowadzona w trzydziestu językach.
Już w okresie niemowlęcym dyslektycy potrafią obracać obraz przedmiotu w wyobraźni tak, by poznać go lepiej. Po prostu każdy nowo poznany przedmiot jest oglądany z różnych perspektyw. To bardzo przyśpiesza proces poznawczy i sprawia, że już jako małe dzieci dyslektycy są niezwykle spostrzegawczy, bystrzy. W wieku szkolnym zwykle ceni się w nich to, że łatwo łączą fakty i myślą z prędkością światła. A wszystko dzięki umiejętności myślenia obrazami.
Problem ze znakami umownymi?
Chyba że trafią na znak umowny. Ani litery, ani cyfry nie mogą być obracane, bo to nie ułatwia zrozumienia. Dyslektycy rozwiązują problem tak, jak są do tego przyzwyczajeni, ale to się nie udaje. Pojawia się więc dezorientacja, zawroty głowy, zmęczenie, frustracja i złość.
Dziecko czuje, że robi mu się niedobrze, często litery na kartce się rozpływają lub skaczą. Chce przeczytać coś jak najszybciej, żeby już skończyć, więc dodatkowo zgaduje, zamiast czytać bądź pisać to, o co faktycznie chodzi. Na końcu pojawia się decyzja: „Już dość! Koniec! Nie będę więcej tego robić!”.
Ron Davis, żeby przybliżyć rodzicom, jak się czuje dziecko, które jest w stanie dezorientacji, przywołuje historię ze swojego życia, kiedy – będąc w gimnazjum – przeziębił się, a potem wywiązała się z tego ostra infekcja ucha środkowego. Leżał w szpitalu z wysoką gorączką, a kiedy się obudził, odkrył, że jest w stanie głębokiego, niedającego się niczym opanować, stanu zagubienia. Dźwięki były zbyt głośne, obraz wirował i był podwójny, palce nie słuchały poleceń. Lekarz wyjaśnił, że mózg otrzymuje sprzeczne informacje od zmysłów. Jedno ucho słyszy dobrze, a drugie nie, i ta niezgodność skutkuje takimi właśnie objawami. Dla Rona zrozumiałe było, że słyszy inaczej, ale nie mógł pojąć, dlaczego widzi nie to, co powinien. Lekarz odpowiedział: „– Twoje zmysły nie przywykły do takiej niezgodności. W ten sposób funkcjonuje mózg: wzrok próbuje się dopasować do innych sygnałów. Wirowanie, jakie widzisz, jest dopasowaniem się do zniekształceń pochodzących ze zmysłu równowagi”. Ron przytoczył tę historię w książce „Dar dysleksji”. Wyjaśnił dalej, że wiele lat później, kiedy prowadził badania nad dezorientacją u dyslektyków, owo szpitalne doświadczenie zawsze przychodziło mu na myśl, gdy opisywał, w jaki sposób zniekształcone doznania pochodzące z jednego zmysłu, wpływają na inne.
Dezorientacja w dysleksji?
Dezorientację da się wyłączyć. I to jest właśnie w metodzie Davisa najważniejsze. Tylko trzeba wiedzieć jak. Potrzebny jest też trening, żeby pamiętać, co robić, kiedy znowu pojawi się stan rozproszenia.
Każdy z nas wyobraża sobie pewne rzeczy w umyśle. Tak naprawdę na co dzień nie zastanawiamy się, gdzie dokładnie się to dzieje. Pracując nad opanowaniem dezorientacji, uczeń dowiaduje się, gdzie jest to „centrum myślowe” i jak to zrobić, żeby na czas czytania i pisania myśli nie uciekały do ciekawych zajęć, takich jak gry komputerowe lub jazda na rowerze, tylko zajęły się nauką. Jednocześnie myśli uciekają, bo widzą znaki umowne, które są do niczego niepodobne i w dodatku nudne. Dlatego znaki i wyrazy trzeba „oswoić”. W metodzie Davisa robi się to przy pomocy plasteliny. Każda litera lub trudne słowo są wyklejane tak, by przestały budzić niepokój. Modele 3D sprawiają, że „d” i „b” stają się prawdziwe, namacalne, a także połączone z rzeczywistym skojarzeniem. „W” i „M” odzyskują poczucie, gdzie jest góra, a gdzie dół. Jeśli podczas czytania dziecko opuszcza lub przekręca krótkie wyrazy takie jak „ale”, „że”, „przez”, „od”, „do”, także je wyklejamy z modelem obrazującym znaczenie, oczywiście w formie 3D.
Ron Davis podkreśla, że ważne są tu dwa procesy: po pierwsze wiedza, jak zapanować nad swoją wyobraźnią, po drugie diagnoza, jakie konkretnie litery, cyfry lub słowa wywołują rozkojarzenie. Kiedy już to określimy, należy skupić się nad tym trudnym momentem i popracować z plasteliną.
Podam najprostszy przykład: dziecko nie może zapamiętać, jak się pisze „morze”, ponieważ w języku polskim istnieje jeszcze „może” i to wywołuje dezorientację. Jak wiemy, dyslektycy najczęściej znają reguły, ale zapominają o nich podczas pisania. Dlatego wyklejamy morze z falami, które bardzo przypominają literki „rz”, a do tego umieszczamy pomiędzy falami ryby tak, żeby „morze” z wodą zawsze kojarzyło się z tym, że pisownię trudnej ortograficznie głoski zaczynamy od „r” (r-ryba).
Dzieci zwykle lubią plastelinę i choć reguły są dla nich niejasne, to już własne skojarzenia wchodzą do głowy bez problemu. W dodatku tradycyjne nauczanie pomija tak ważny dla osób myślących obrazami czynnik, jakim jest kreatywność. Nauka powinna być zabawą, powinna nieść ze sobą wyzwania i stać się interesująca. Czy pisanie sto razy wyrazu „morze” da taki efekt?
Praca metodą Davisa odbywa się wraz z rodzicem, który potem będzie kontynuował proces w domu. Jednak już po pięciu dniach widać efekty. Zwykle pracujemy od poniedziałku do piątku od 9.00 do 15.00. Nasze zajęcia zastępują szkołę, w tych dniach uczeń nie idzie na lekcje, ponieważ terapia jest bardzo intensywna i byłoby to zbyt duże obciążenie.
Zainteresowanych zapraszam do kontaktu, najlepiej telefonicznego, ponieważ wtedy mogę wszystko wyjaśnić i wytłumaczyć, dlaczego na początek potrzebne mi jest badanie u ortoptyka.
Metoda Davisa
Metoda Davisa zakłada, że pracujemy od poniedziałku do piątku przez sześć godzin dziennie (zamiast szkoły) – z przerwami, grami edukacyjnymi oraz ćwiczeniami koordynacyjnymi poprawiającymi koncentrację. Skuteczność oceniana jest na 98 procent, trzeba jednak pamiętać, że nie wystarczy przyjechać, trzeba jeszcze kontynuować pracę w domu. Wiadomo już jednak jak to robić, żeby efekty przychodziły szybko.
Osoby zainteresowane metodą zapraszam do kontaktu.
ANITA CHMARA
Trener metody Davisa
mocdysleksji.pl
Masz pytania, zadzwoń: 607 639 262
https://www.znanylekarz.pl/anita-chmara/psychoterapeuta/bydgoszcz