Anita Chmara
Jestem licencjonowanym facilitatorem metody Davisa, a także wieloletnim trenerem rozwoju osobistego i coachem International Coaching Community. Certyfikat metody Davisa uzyskałam po ukończeniu dwuletniego kursu w Great Malvern w Wielkiej Brytanii, prowadzonego przez Richarda Whiteheada, licencjonowanego specjalistę z uprawnieniami do przyznawania certyfikacji, dyrektora metody Davisa na Europę, autora książki poświęconej dysleksji “Why Tyrannosaurus But Not ‘If”?” która niebawem ukaże się także w języku polskim.
Specjalizuję się w zaawansowanych formach korekty dysleksji, dysortografii, ADHD, dyskalkulii i dysgrafii metodą Davisa. Pracuję nad poprawą w zakresie uczenia się i wewnętrznej motywacji z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi.
Z wykształcenia jestem polonistką, teatrologiem i pedagogiem, ukończyłam Uniwersytet Jagielloński. Przez dziesięć lat byłam dziennikarką (reporter, redaktor). Jestem także mamą dwóch córek, które miały problemy z dysleksją i dysgrafią. Obecnie należę do Davis Learning Foundation w Wielkiej Brytanii.
Jak zainteresowałam się metodą?
Przez kilka lat próbowałam pomóc mojej młodszej córce z dysleksją, dysgrafią i dysortografią, sięgając po tradycyjne metody, oferowane przez poradnie i pedagoga szkolnego. Korzystałyśmy też z dodatkowego wsparcia, m.in. biofeedback’u oraz metody Warnkego. Postęp był, ale na tyle powolny, że nie mogliśmy nadążyć za wymaganiami, jakie stawiała przed nami szkoła. Kiedy przeczytałam „Dar dysleksji” i „Dar uczenia się” Rona Davisa, zaczęłam samodzielnie stosować proponowane techniki.
Zachęcona nowatorskim podejściem i pierwszymi efektami, pojechałam na 4-dniowy kurs do Anglii dla rodziców i nauczycieli, gdzie poznałam Richarda Whiteheada i zaczęłam stopniowo wgłębiać się w metodę. Po miesiącu moje dziecko czytało płynnie, znacząco zmniejszyła się też liczba popełnianych błędów ortograficznych. Wciąż jednak występowały problemy z samodzielną nauką oraz pismem. Dlatego zdecydowałam się na profesjonalny kurs, trwający łącznie dwa lata. Problemy z samodzielną nauką zniknęły, a pismo, mimo że nie jest idealne, stało się czytelne. Stresujące sytuacje wciąż się zdarzają, ale jest ich dużo mniej, co pozytywnie wpływa na całą rodzinę.
Postanowiłam podzielić się tą metodą także z innymi rodzicami, ponieważ codziennie mogę obserwować jej efekty. Warunek jest jednak taki, że osoba, która wspiera dziecko w nauce, jest w stanie poświęcić czas, by przynajmniej częściowo uczestniczyć w naszych zajęciach, a potem, w domu kontynuować proces i stosować odpowiednie techniki, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba.
Moje przygotowanie do pracy dydaktycznej
Ukończyłam filologię polską i teatrologię na uniwersytecie, uzyskałam również osobno przygotowanie pedagogiczne. Początkowo chciałam zostać nauczycielką, jednak zaraz po studiach rozpoczęłam pracę w gazecie jako dziennikarka – reporter i redaktor. Pracowałam tam dziesięć lat, pisząc informacje, wywiady, reportaże, recenzje teatralne i redagując dodatki tematyczne. Takie przygotowanie dało mi solidną bazę do tego, by świadomie i rzetelnie posługiwać się językiem polskim. Z czasem zajęłam się edukacją dorosłych, prowadząc profesjonalne szkolenia dla biznesu.
Jestem trenerem od 2000 roku, a w kręgu moich zainteresowań znajdują się między innymi takie obszary jak coaching, motywacja i automotywacja, które są niezbędne, w pracy z dysleksją. Każdy może pokonać trudności, ale potrzebne są dwa elementy: wiedza, co konkretnie należy zrobić oraz wewnętrzna motywacja. Nawet niewielka wystarczy, bo pierwsze postępy zwykle przekonują, że warto zaangażować trochę czasu. Jeśli dana osoba uważa, że pomimo niewątpliwej pracy, jaką trzeba włożyć, chce podjąć wyzwanie, możemy zacząć nasz trening.
Zapraszam do kontaktu.