Jeśli chcemy kogoś czegoś nauczyć, zwykle mówienie nie daje oczekiwanych rezultatów. Jednym uchem wchodzi, drugim wychodzi… Mózg uczy się wówczas, gdy samodzielnie się w coś zaangażuje. Wtedy nie tylko rzeczywiście jest zainteresowany, ale czerpie z nauki przyjemność!
Jak to wykorzystać do nauki czytania?
Odpowiedź na to pytanie odnalazł Ron Davis, który w 1981 roku założył Reading Research Council, a potem także Davis Dyslexia Correction Center. Wraz z dr Fatimą Ali opracowali metodę pozwalającą dyslektykom przestać się rozpraszać na widok znaków umownych. Opanowanie liter od tego momentu stało się nie tylko sposobem na radzenie sobie z dysleksją, ale dodatkowo… zabawą, ponieważ wymagało użycia plasteliny. Osoby, które lubią uczyć się widząc, co mają zapamiętać, a także podoba im się proces tworzenia, poczuły, że wreszcie ktoś rozumie ich potrzeby. Obecnie metodę Davisa stosuje się w 44 krajach, a procesy są prowadzone w 33 językach.
Naukowe podstawy są znane, ale…
Dzisiaj mamy wiele badań na temat tego, jak uczy się nasz mózg. Neurodydaktyka powszechnie głosi, że żeby się czegoś nauczyć, musimy sami do tego dojść, najlepiej angażując wszystkie zmysły i w dodatku realnie coś wytwarzając. Nie jest to wiedza tajemna, niedostępna dla szkół, a jednak w niewielkim stopniu wykorzystywana. Pewnie dlatego, że taka nauka wymaga czasu, a w klasie nauczyciel nie zawsze ma ku temu warunki. Części osób to nie przeszkadza. Oczywiście, byłoby dużo łatwiej i ciekawiej, gdy można było włączyć w proces zdobywania wiedzy własną twórczość i wizualizację, ale nie jest to czynnik konieczny. Nie każdy napotyka trudności podczas czytania i pisania. Jednak osoby z dysleksją myślą obrazami, lubią konkret, zazwyczaj wolą wszystko zobaczyć i dopiero wtedy zapamiętują. Inaczej są zagubione. Podczas tradycyjnej nauki najczęściej mówią, że widząc litery, czują „zamęt”, „panikę”, „rozproszenie”.
Metoda, którą opracował Davis, zakłada że podczas trzydziestu godzin indywidualnej pracy jesteśmy w stanie wykryć litery i słowa, które nie są dla danego dyslektyka przyjazne. Możemy je opanować, pracując z plasteliną, a także ucząc się, jak zapanować nad swoją wyobraźnią. Bo wyobraźnia dyslektyka jest bardzo bogata. To główny powód, dla którego dyslektyczny umysł nie chce poświęcić uwagi na czytanie: gdy widzi rzeczy trudne lub nudne, natychmiast „ucieka” w ciekawsze rejony. A osoba z dysleksją, której myśli powędrowały gdzie indziej, zostaje sama ze swoim sprawdzianem, egzaminem czy zadaniem domowym.
Ktoś mógłby powiedzieć: przecież nad tym można zapanować! Niby tak… Tylko w jaki sposób? Dyslektycy najczęściej słyszą: „skup się”. Ale nikt im nie mówi, jak mają to zrobić.
A zatem jak to zrobić, żeby czytać?
Praca metodą Davisa to praca od podstaw: ze swoim ciałem, z oddechem, z wyobraźnią. Uczymy się, jak opanować stres, jak spokojnie patrzeć na tekst i znaki interpunkcyjne. W jaki sposób śledzić treść, by czytać ze zrozumieniem. I, co najważniejsze, praca ta odbywa się w sposób, który większości osób dyslektycznych przypada do gustu, bo pozwala na swobodną twórczość. Nie ma tu też nikogo, kto ocenia czy krytykuje. Jak podkreśla Davis: „u nas cieszymy się, gdy się mylisz podczas czytania, bo wtedy wiemy, nad czym pracować i co wykleić w plastelinie”. Zajęcia są zawsze indywidualnie i dopasowane do tego, z czym dana osoba przychodzi. To bardzo ważne, ponieważ dysleksja może być przeszkodą nie tylko w wieku szkolnym, ale również w dorosłym życiu. Z taką dojrzałą dysleksją metoda Davisa także sobie radzi.
ANITA CHMARA
Jeśli interesuje Cię metoda Davisa, zapraszam do kontaktu:
ANITA CHMARA
Trener metody Davisa
mocdysleksji.pl
Masz pytania, zadzwoń: 607 639 262
https://www.znanylekarz.pl/anita-chmara/psychoterapeuta/bydgoszcz