Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że skoro dyslektyk jest już dorosły, to czytać dobrze nie będzie i już. Gdyby coś miało się poprawić, to w szkole. A tymczasem prawda jest inna. Nie ma ograniczeń wiekowych, jeśli chodzi o korekcję dysleksji. W każdym wieku możemy nauczyć się poprawnie pisać i płynnie czytać.
Metoda Davisa zaprasza klientów do 99 roku życia
Ron Davis, który opracował metodę pracy z dysleksją, podkreśla, że istotna jest dolna granica wiekowa, nie górna. W pełnym procesie korekcyjnym, trwającym pięć dni po sześć godzin dziennie, pracujemy z osobami od ósmego roku życia. Młodsi też mogą otrzymać wsparcie, ale przebiega ono inaczej, ponieważ dziecko wymaga dużo ruchu i szybciej się rozprasza. Tu proponujemy specjalny program Davis for Young Learners.
Ale jeśli chodzi o osoby dorosłe, ograniczeń nie ma żadnych. Jedyne, jakie istnieją, dotyczą przekonań. Uważamy na przykład, że uczyć się może tylko dziecko. Sądzimy, że jedynie szkoła może coś w tym zakresie zrobić. Albo że w dorosłym życiu nie znajdziemy już na to czasu, bo na pewno taka korekcja trwa długo. Otóż nie. Ograniczenia są w naszej głowie. Na szczęście coraz więcej osób szuka możliwości poza systemem i już w dorosłym wieku koryguje dysleksję przy pomocy programu Davisa.
Na czym polega praca z dysleksją u dorosłych?
Dorosły dyslektyk, podobnie jak osoby w młodszym wieku, rozprasza się, gdy widzi znaki umowne. Jego wyobraźnia po prostu „nie chce” patrzeć na litery i wyrazy, więc najczęściej ucieka w rejony bardziej interesujące. Proces ten nie przebiega świadomie. Osoba z dysleksją CHCE czytać, jednak nie potrafi się skupić, kiedy widzi tyle znaków umownych nagromadzonych w jednym miejscu. Problem z czytaniem u dorosłych pojawia się bowiem zazwyczaj, gdy tekstu jest dużo, interlinia jest zbyt mała, nie ma akapitów, wyrazy są długie i trudne. Dlatego w pierwszym kroku pracujemy nad tym, by opanować „biegającą” wyobraźnię.
Metoda Davisa pod tym względem jest unikatowa, ponieważ jako jedyna daje konkretne narzędzia, pozwalające zapanować nad rozproszeniem. Do tego dochodzą techniki oddechowe, które pomagają się wyciszyć oraz zrelaksować podczas czytania, a także kontrola wewnętrznego licznika energii. Zwykle bowiem dyslektycy chcą czytać jak najszybciej. Po pierwsze dlatego, że ich zdaniem wówczas mniej odbiegają od reszty. Po drugie, ponieważ niechcianą czynność lepiej skończyć jak najszybciej. Licznik energii uczy, jak czytać w spokojnym tempie, bez zgadywania i przekręcania.
Plastelina i dorośli dyslektycy
Dyslektycy myślą wizualnie. Jeśli coś są w stanie zobaczyć, wówczas to rozumieją. Stąd właśnie pomysł Davisa na plastelinę, która pozwala zobrazować to, co należy zapamiętać. Na przykład jeśli mylą się krótkie wyrazy takie jak „mi” oraz „im”, musimy wykleić dwa modele, które pokażą różnicę.
„Mi” oznacza, że jakaś czynność ma być skierowana bezpośrednio do osoby mówiącej, na przykład: „Daj mi tę piłkę”. Wyklejamy więc dwie schematyczne postaci (tu nie chodzi o dzieła sztuki), a także piłkę. „Im” dla odmiany oznacza, że jakaś czynność ma dotyczyć osób w liczbie mnogiej, o których mowa, a których nie ma podczas rozmowy: „Daj im tę piłkę”. Plastelinowe modele będą zupełnie inne. Mamy tu dwie osoby, które rozmawiają o co najmniej dwóch innych osobach, pozostających w jakimś oddaleniu.
Wyklejenie tych sytuacji sprawia, że dyslektyk zaczyna rozumieć, dlaczego krótkie słowa są ważne. Często słyszę podczas zajęć, że klient spowalnia czytanie, by upewnić się, co tam zostało napisane. To daje pożądany efekt: sens tekstu się nie gubi, w głowie pozostaje pełne zrozumienie. Dyslektyk podczas treningu coraz pewniej radzi sobie z czytaniem słów, które przedtem uważał za mało istotne. Nabiera płynności przy zachowaniu pełnego spokoju i właściwego rytmu czytania.
Ważne są też ćwiczenia dotyczące interpunkcji, gdyż to daje nam prawo do naturalnej przerwy, spowolnienia i relaksu podczas pracy z tekstem. Dodatkowo w głowie w tym czasie mają się pojawić obrazy, jakie niosą ze sobą przeczytane zdania, co pozwala na zapamiętanie danej treści.
Jak długo to trwa?
Te rzeczy nie dzieją się od razu. Potrzebujemy treningu, stąd nasza praca to sześć godzin dziennie przez pięć dni. I od razu widać postęp. Potem powinniśmy jeszcze ćwiczyć w domu, żeby utrwalić prawidłowe nawyki, natomiast większość pracy została już wykonana. Czy warto? Na ile taka zmiana wpłynie na dotychczasowe życie? Tu każdy musi już ocenić samodzielnie, jednak akurat płynne czytanie oraz poprawne pisanie to coś, co – jak się zdaje – przydaje się niemal w każdej sytuacji.
ANITA CHMARA
Jeśli są Państwo zainteresowani skuteczną metodą pracy z czytaniem i pisaniem w każdym wieku, zapraszam do kontaktu
ANITA CHMARA
Trener metody Davisa
mocdysleksji.pl
Masz pytania, zadzwoń: 607 639 262
https://www.znanylekarz.pl/anita-chmara/psychoterapeuta/bydgoszcz